Film powiela nieprawdziwe informacje na temat ukraińskich uchodźców w Polsce.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
W nagraniu na temat uchodźców z Ukrainy słyszymy, że w województwie podkarpackim planowane jest ich przymusowe dokwaterowanie. Co więcej, inwazja na Ukrainę ma być elementem spisku światowych elit, którego z kolei częścią składową miał być m.in. zeszłoroczny spis powszechny w Polsce.
Informacja o rzekomym dokwaterowywaniu uchodźców to fake news, który już weryfikowaliśmy.
Opisywaliśmy również teorie spiskowe, które krążyły wokół spisu powszechnego – również w tym przypadku nie opierają się one na faktach. Dane zebrane w trakcie badania mogą być wykorzystywane tylko do celów statystycznych.
Na kanale Crisis-Consulting w serwisie Youtube został opublikowany film zatytułowany „Przymusowe dokwaterowywanie uchodźców”. W materiale powielane są nieprawdziwe informacje na temat ukraińskich uchodźców, m.in., że planowane jest przymusowe dokwaterowywanie, na podstawie informacji z zeszłorocznego spisu powszechnego. Sami uchodźcy – niezgodnie z faktami – nazywani są „przesiedleńcami”.Link do wideo został udostępniony także na Facebooku, m.in. na fanpage’ach Crisis-Consulting.pl, Czystokrwiści oraz w Grupie Telewizja wRealu24. Film obejrzano ponad 10 tys. razy.
Policja przymusowo dokwaterowuje uchodźców z Ukrainy? To fake news!
Na nagraniu pojawia się sugestia, że policjanci chodzą po domach, by dokwaterowywać uchodźców. „Do pana mamy lub cioci przyszła policja, tak? i zapytała się, czy dokwateruje uchodźców” – słyszymy (czas nagrania 2:06). Według informacji z filmu„jest to województwo podkarpackie” (czas nagrania 2:44). „Przyszedł policjant, czy dwójka policjantów zapytać się czy dobrowolnie zechce zakwaterować uchodźców z Ukrainy. Po odmowie, już jak panowie odchodzili, tak na odczepne jeden z policjantów rzucił, że wkrótce i tak nie będzie miała wyboru” – relacjonowano (czas nagrania 2:50).Taka fałszywa informacja pojawiła się już wcześniej, o czym pisaliśmy w naszej poprzedniej analizie. Policja zaprzeczała wówczas, aby ktokolwiek wykonywał opisane czynności.Chcąc dowiedzieć się, czy rzeczywiście policjanci rozpytywali mieszkańców o możliwość przyjęcia uchodźców, skontaktowaliśmy się z podkarpacką Komendą Wojewódzką Policji. W odpowiedzi na przesłane przez nas pytania rzecznik prasowy podinsp. Marta Tabasz-Rygiel przekazała, że tego typu sytuacja nie miała miejsca. Funkcjonariusze nie otrzymali także sygnałów od mieszkańców, aby ktokolwiek inny wykonywał podobne czynności:
„Informuję, że policjanci na terenie woj.podkarpackiego nie realizowali takich zadań. Nie mieliśmy też żadnych zgłoszeń o tym, aby inne osoby mogły prowadzić takie rozmowy i czynić tego rodzaju ustalenia wśród mieszkańców”. Podinsp. Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie w komentarzu dla Demagoga
Kontrowersyjne pismo od władz spółdzielni mieszkaniowej nie jest autentyczne
Autor nagrania przywołuje nieprawdziwą informację na temat pisma, które miało pochodzić od zarządu gdańskiej spółdzielni mieszkaniowej (czas nagrania 10:28). Czytamy w nim, że „każda klatka jest zobowiązana wyznaczyć jeden lokal do zakwaterowania uchodźców”.W rzeczywistości jest to fałszywe pismo, o czym informował m.in. serwis Radiogdansk.pl:
„Z całą pewnością oświadczam, że nigdy nie stworzyliśmy takiego dokumentu. Nigdy nie mieliśmy takich zamiarów, bo byłoby to pełne bezprawie”Leszek Majewski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Chełm" w Gdańsku dla serwisu Radiogdansk.pl
Po co robi się spis powszechny i do czego wykorzystuje się zebrane dane?
W wideo pojawia się sugestia, że zeszłoroczny spis powszechny odbył się w celu rozeznania sytuacji mieszkaniowej Polaków, by móc w przyszłości dokwaterowywać uchodźców z Ukrainy: "(...) mowa jest o czymś, co jest nazwane nadmetrażem. To znaczy prawdopodobnie zgodnie z informacjami, wydaje mi się, że pochodzącymi ze spisu powszechnego chodzą właśnie ci policjanci i próbują – w tym momencie jeszcze dobrowolnie – prosić o dokwaterowanie" – słyszymy (czas nagrania 3:40). Po chwili prowadzący rozmowę stwierdza, że „po to był ten spis” (czas nagrania 4:44).Spisy powszechne to „podstawowe badanie i źródło danych z zakresu statystyki ludności” – czytamy na stronie Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). Nie są one niczym niezwykłym, nowym, a tym bardziej podejrzanym. Jak wskazuje GUS, pierwszy powszechny spis ludności na ziemiach polskich był przeprowadzony na mocy Konstytucji z 22 czerwca 1789 roku „Lustracya dymów i podanie ludności”, choć warto zauważyć, że już w XII wieku pojawiały się pierwsze zapisy dot. liczby ludności ziem polskich. Pierwszy spis w odrodzonej Polsce przeprowadzono w 1921 roku. Współcześnie przeprowadza się w Polsce Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań. Takie badanie ma miejsce co 10 lat i jest obowiązkowe dla każdego mieszkańca Polski, o czym mówi ustawa o statystyce publicznej z 1995 roku. Spis organizowany jest przez Główny Urząd Statystyczny, który w ten sposób chce uzyskać informacje na temat funkcjonowania społeczeństwa oraz stanu mieszkań i budynków. Zebrane dane są wykorzystywane do opracowań, zestawień oraz analiz statystycznych, które są pomocne podczas podejmowania ważnych decyzji gospodarczych i społecznych.Cel przeprowadzenia zeszłorocznego spisu powszechnego nie był związany z rosyjską inwazją na Ukrainę.
Inwazja na Ukrainę nie jest elementem spisku tzw. rządu światowego
W nagraniu pada sugestia, że rosyjska inwazja na Ukrainę jest elementem wcześniej zaplanowanego planu rządu światowego, który jest realizowany przez rząd naszego kraju. „Czy PiS wiedział, co teraz nadchodzi? W mojej ocenie (...) z premedytacją zdecydował się realizować polecenia, jak marioneta, ich namiestników z rządu światowego” – słyszymy (czas nagrania 00:15).Tym samym wideo wpisuje się w teorię spiskową „Wielkiego Resetu”, która głosi, że globalne elity dążą do przejęcia kontroli nad światem i stworzenia tzw. Nowego Światowego Porządku (NWO). Elementem tego planu ma być rzekomo zaplanowanaprzy powszechnej zgodzie światowych elit wojna w Ukrainie.W rzeczywistości konflikt rosyjsko-ukraiński toczy się we wschodniej Ukrainie od 2014 roku, a od lutego 2022 roku przerodził się w otwartą wojnę. W ostatnich miesiącach przed rosyjską inwazją na Ukrainę media pisały o możliwości intensyfikacji tego konfliktu. Inwazja Moskwy na Kijów nie jest elementem światowego spisku. Decyzja o ataku została podjęta w Moskwie, a działanie spotkało się ze zdecydowaną reakcją m.in. Unii Europejskiej. To nie pierwszy raz, kiedy w sieci pojawia się dezinformacja, że rosyjska inwazja na Ukrainę to spisek rządu światowego. Zdarza się, że posługuje się ona prawdziwymi wydarzeniami, ale wyrywa jest z kontekstu. Przykładem jest wiadomość, że słowacki rząd podjął decyzję o zmianie zasad wjazdu uchodźców na teren ich kraju na 9 dni przed rosyjską inwazją na Ukrainę. Teoretycy spiskowi założyli, że słowacki rząd nie był w stanie przewidzieć (niczym „NOSTRADAMUS” jak napisano w poście) nadchodzącej wojny – dlatego dla nich jest to dowód na to, że wojna to plan „Elit”, które poinformowały słowacki rząd. Tymczasem decyzja o zmianie zasad wjazdu została podjęta na podstawie ogólnodostępnych informacji o niebezpieczeństwie wybuchu wojny, o czym rozpisywały się media na całym świecie.
Jak jeszcze manipuluje wideo? Sugeruje, że uchodźcy to przesiedleńcy
„Ta cała akcja, nazwijmy wprost, z przesiedleniem to wygląda na to, że jest dobrze przygotowana wcześniej” - słyszymy w filmie (czas nagrania 4:55). Nazywanie uchodźców „przesiedleńcami” to element propagandowej narracji. Wbrew sugestii zawartej w omawianym wideo, Ukraińcy docierający do naszego kraju nie zostali tutaj przeniesieni wskutek odgórnego nakazu. Była to ich dobrowolna decyzja (uciekają przed wojną) o szukaniu schronienia w innym państwie. Dlatego są uchodźcami, a nie przesiedleńcami. Warto dodać, że przesiedlenia są zbrodnią przeciwko ludzkości sankcjonowaną przez Międzynarodowy Trybunał Karny.Dodatkowo warto zauważyć, że nie jest prawdziwa informacja podana w wideo (opublikowanym nie później niż 7 kwietnia), że w Polsce może przebywać ponad 5 mln uchodźców z Ukrainy (czas nagrania 14:40). Według danychBiura wysokiego komisarza ds. uchodźców ONZ od 24 lutego do 7 kwietnia zaraportowano o 4,4 mln przekroczeń granicy z Ukrainy do innych krajów. Niemożliwe zatem, by ponad 5 mln uchodźców było w Polsce.
Podsumowanie
Film wpisuje się w dezinformacyjną narrację na temat uchodźców z Ukrainy w Polsce. Bazuje na strachu, że nasze władze nałożą na wszystkich Polaków obowiązek wsparcia dla uchodźców z Ukrainy, czego konsekwencją rzekomo będzie m.in. obowiązkowe dokwaterowywanie uchodźców do mieszkań. Ta informacja w żaden sposób nie ma wsparcia w faktach.Warto zauważyć, że wideo w olbrzymiej większości opiera się o plotki i informacje zasłyszane, których autor nagrania w żaden sposób nie weryfikuje.